Jeszcze nie opadły emocje po przygodach w ruinach Starego Zamku Książ a już kolejne, fascynujące lekcje historii w terenie. 12 listopada 2016r. wychowankowie grupy IV pod opieką wychowawcy Krystiana Machowczyka, postanowili zgłębić „tajemnicę 64 kilometra”, która od wielu lat fascynuje wielu historyków i eksploratorów z całej Europy. Jak wiadomo, w okresie II wojny światowej Zamek Książ przebudowywany był na główną kwaterę wodza III Rzeszy – Adolfa Hitlera. Zmieniono nie tylko wygląd wewnętrzny zamku ale wybudowano także podziemia, do których prowadziło kilka podziemnych wejść. Ale nie tylko. Z opowieści pracujących tam niegdyś byłych jeńców wojennych dowiadujemy się, że do owych podziemi prowadził… tunel kolejowy. Ile jest w tym prawdy – nie wiadomo do dziś. Jest jednak na przyzamkowych terenach kilka miejsc, które wskazują na spore prawdopodobieństwo istnienia takiego tunelu. Jedno z nich było właśnie celem naszej eksploracyjnej wycieczki. Postanowiliśmy sprawdzić hipotezę, która zakłada, że na 64 kilometrze trasy kolejowej Wrocław – Wałbrzych, istniał rozjazd wiodący w kierunku zamku Książ a na pochyłej polanie za Palmiarnią znajdował się wlot do upadowego tunelu kolejowego. Po przybyciu na miejsce, które miało na to wskazywać, od razu przystąpiliśmy do działania. Odkryliśmy, że w lesie, na interesującym nas terenie - rzeczywiście znajdują się ślady po trakcie kolejowym. Mało tego. Na wyprofilowanym nasypie kolejowym stwierdziliśmy istnienie tajemniczych, betonowych studzienek. Postanowiliśmy zinwentaryzować odkryte przez nas ślady. Dokonując pomiarów, doszliśmy do wniosku, że są to… studzienki kolejowe odwadniające teren nasypu kolejowego. Jest też mur oporowy, jest ogromna, zamaskowana wyrwa w ziemi na łące za Palmiarnią a wszystko to na odcinku łączącym linię kolejową z interesującym nas miejscem. Czyżby zatem „Złoty Pociąg” znajdował się nie tam, gdzie go szukają, ale wjechał do tunelu drogą kolejową, którą odkryliśmy? Niesamowita historia…
„Złoty Pociąg” jest jak dotąd legendą, ale podczas zajęć w terenie czekała na nas kolejna przygoda. Mieliśmy możliwość obejrzeć i poznać historię niemieckiego bagnetu wojskowego do karabinu Mauser. Ten bagnet nosił żołnierz niemiecki pełniący służbę w okresie drugiej wojny światowej w Zamku Książ.
- A skąd ten wojskowy pas? Czy opowie nam Pan jego historię?… Znów wiele pytań ze strony chłopców, jak wtedy w ruinach.
Kolejną lekcję tego dnia odbyliśmy na terenie byłej filii obozu koncentracyjnego Gross – Rosen. Tego, o który pytali chłopcy, gdy byliśmy niedawno w ruinach Starego Książa. Nosił nazwę AL Fürstenstein. Tam również przeżyliśmy fascynującą przygodę. Poznaliśmy tragiczną historię i losy więźniów pracujących w Książu i na terenie, który dziś eksplorowaliśmy. No i ta literatura – książka z dedykacją autora Jerzego Rostkowskiego w naszych rękach! I pamiętnik Kajzera, który pisał dzień po dniu będąc w obozie. Pisał go na skrawkach worków po cemencie i ukrywał w obozowych latrynach. Przeczytaliśmy kilka z jego wpisów – można się popłakać z wrażenia czytając to właśnie w miejscu, którego dotyczą te wydarzenia.
Pamięć o tych, którzy pozostali tam na zawsze, uczciliśmy chwilą ciszy. Zapaliliśmy znicze, chwilę postaliśmy i po cichu wyruszyliśmy w powrotną drogę. To był dopiero dzień…
Tekst: K. Machowczyk. Foto: M. Bińko, K. Machowczyk........